czwartek, 15 stycznia 2015

130. Moje włosy po przeszło dwóch latach włosomanii - sukcesy i aktualne problemy.


Efekt rocznego dopieszczania, olejowania i zapuszczania. :)


Hej! Do napisania tego posta zbieram się od końca listopada. Najpierw czekałam na fryzjera (zresztą, post o tym, jak moje włosy przeżyły wizytę też musiał swoje odczekać - klik), a potem czas uciekł na przedświątecznym, świątecznym i poświątecznym rozgardiaszu. Jakby jeszcze do tego dodać rozgardiasz sylwestrowy i noworoczny, to półtora miesięczne opóźnienie ze zrealizowaniem wpisu mamy jak znalazł. Uwaga, będzie przydługo.

Nie potrafię określić dokładnej daty początku przygody z włosomanią (którą teraz znacznie bardziej wolę nazywać świadomą pielęgnacją, bo z manią już przestała mieć wiele wspólnego. Nigdy nie lubiłam tego słowa. :p). Był to z pewnością koniec 2012 roku i apogeum jesiennej chandry. Postanowiłam, że czas wziąć się za siebie. Na pierwszy ogień poszły włosy, jako że nimi najłatwiej zmienić coś na szybko. I początkowo tak miało być. Szukając w internecie inspiracji na krótszą fryzurę wpadłam całkiem przypadkiem na forum wizażu. Pomału, z dnia na dzień... zaczęło się.



Wiosna 2012 r - kilka miesięcy przed włosomanią ;)


Nigdy nie miałam wielkiego parcia na długość - zdawałam sobie sprawę z tego, że moje włosy są zbyt cienkie, żeby pozwolić sobie na hodowanie ich w nieskończoność. Na zdjęciu widać, że moje włosy sięgały nieco za ramiona, a ja sukcesywnie podcinałam je, gdy zaczynały się robić zbyt długie. Od początku bardziej zależało mi na ich kondycji, na tym, by wreszcie były gładkie i miękkie. 

Minęły już ponad dwa lata. Przestałam szperać z nudów w dziale masek i odżywek na KWC, przestałam namiętnie czytać absolutnie wszystkie wątki na forum dotyczące pielęgnacji włosów. Wiecie jak to jest, pierwszą fazę włosomaniactwa powinno się leczyć. ;) Jak wygląda moje podejście do pielęgnacji teraz, co udało mi się osiągnąć przez ten czas i jakie są moje aktualne problemy i plany na najbliższy czas?



Jakoś tak to się zaczęło



Sukcesy...



Niestety, nie dysponuję porządnym zdjęciem ani z okresu przed, ani z początku walki o piękne włosy. Musimy się więc oprzeć na tym, co jakoś zdobyć się udało. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że owszem - jestem zadowolona z kondycji moich włosów. Udało mi się zażegnać wszystkie problemy z nią związane.  Poznałam swoje pasma na tyle, iż ich pielęgnacja jest teraz czymś automatycznym, czymś, co robię bez zastanowienia. Mam sprawdzone zestawy kosmetyków, po których użyciu fryzura wygląda tak samo dobrze. To duży komfort - skończył się wielomiesięczny okres, w którym każde mycie było nowym eksperymentem. Teraz po prostu wiem, czego się spodziewać i zazwyczaj się nie mylę. Z dużą skutecznością potrafię też stwierdzić, czy nowy kosmetyk będzie dla mnie odpowiedni, czy jednak lepiej go sobie odpuścić.

Problemy, które udało mi się rozwiązać w ciągu przeszło dwóch lat świadomej pielęgnacji:

  • puszenie się włosów
W zasadzie to chyba właśnie to hasło wpisane w google doprowadziło mnie na wizażowe wątki pielęgnacyjne. Puszenie się było moim głównym utrapieniem. Przez to absolutnie żadne cięcie i żadna fryzura nie wyglądała dobrze. Dziś moje włosy nawet w niesprzyjającą pogodę są gładkie i w miarę zdyscyplinowane.

  • włosy szorstkie i niemiłe w dotyku
Ten problem zażegnałam w sumie najszybciej. Moje włosy nigdy nie były zniszczone, a jedynie przesuszone, więc nie miałam zbyt trudnego zadania. Już po kilku olejowaniach i posiedzeniach z żółtym Biovaxem widziałam efekty i byłam wręcz zachwycona. :) Niestety, moje włosy były wtedy miękkie w bliżej nieopisany, kurczaczkowato-dzidziusiowy sposób, co tylko potęgowało ich puszenie się. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to wina braku odpowiedniej ilości protein.

  • włosy matowe i bez blasku
Rozwiązanie tego problemu przyszło z czasem, i to dość długim czasem. Dopiero kilka miesięcy temu zauważyłam, że moje włosy w jakikolwiek, najmniejszy choć sposób odbijają światło. Myślałam, że ich matowość jest cechą niezmienną i że po prostu taką mają strukturę. Dzięki regularnemu olejowaniu i nakładaniu serum na końcówki na niemal całą długość włosów okazało się, że jest inaczej. 


  • słabe, kruche i rozdwajające się końcówki
Dwa lata temu naprawdę nie robiłam z włosami nic, co mogłoby je niszczyć. Nie używałam prostownicy ani lokówki, nawet ich nie suszyłam. Wiązałam je na noc niemal od zawsze, bo po prostu tak mi było wygodniej. Mimo to moje końce były bardzo kruche, a włosy szybko się rozdwajały. Teraz spokojnie wytrzymują bez nożyczek i pół roku. Antidotum po raz kolejny okazało się intensywne olejowanie i zabezpieczanie pasm silikonowym serum.



(1) Grudzień 2013 r                                                                          (2) Grudzień 2014 r 



Dziś moje włosy są zdrowe na całej długości, nie puszą się, nie rozdwajają i jako-tako błyszczą. Mogłoby się wydawać, że jest super. Niestety, ma to też swoje gorsze strony...

Zakładając tego bloga miałam cichą nadzieję, że moje włosy są falowane. Luty 2014, czyli okres, w którym zdecydowałam się na stworzenie tego miejsca, prawie w całości minął mi na wertowaniu zakręconego działu na wizażu. Oglądałam zdjęcia włosów bardzo podobnych do moich, które przy odpowiedniej pielęgnacji i stylizacji zmieniały się w piękne, romantyczne fale. Moje marzenie było na wyciągnięcie ręki! Niestety, bardzo się pomyliłam. ;)



Kwiecień, maj i walka o fale ;)



Założyłam bloga, co zmusiło mnie do wielu rzeczy. Przede wszystkim do systematyczności. Bo niby jak mam dla Was napisać recenzję maski czy oleju, skoro używam go tylko jak mi się przypomni? Zabrałam się za konkretną pielęgnację, zaczęłam dokładnie analizować składy produktów. Szukałam w nowych kosmetykach tego, co dobrze działało na mnie w starych. Nauczyłam się odpowiednio używać proteinowych produktów. A włosy z tygodnia na tydzień były coraz zdrowsze i... prostsze. Marzenie o falach niestety pozostanie jedynie marzeniem, bo jak się okazało, moje włosy falować nigdy nie będą. Po prostu kiedyś były tak cienkie i uwrażliwione, że bardzo łatwo odkształcały się od gumek i innych upięć. Myślałam wtedy, że skoro po pięciu minutach w koczku mam na głowie burze loków to znaczy, że moje włosy mają tendencję do skrętu. Myślałam, że skoro ugniatanie z żelem powoduje pojawienie się lekkich fal, to jednak coś musi znaczyć. Okazało się, że jest zupełnie na odwrót. ;) 

Nie byłoby to dla mnie takie rozczarowanie, gdyby nie fakt objętości moich włosów. Rok temu byłam przekonana, że wreszcie znajdę odpowiedni sposób na wydobycie z nich skrętu. I że wiecie - będą długie, będą falować, więc nie będzie widać, że są cienkie. Jak będzie trzeba, to je mocniej wycieniuje, żeby wraz z długością skręt nie zaginął. I że tak sobie będą rosły, długie, zdrowie i falowane. 



I tak miało być ;)




Problemy...


Rosnąć urosły, zdrowe są, ale ni w ząb nie chcą falować. Wcale a wcale. I już żaden ślimak na noc, żaden koczek na skarpecie - ba! - nawet lokówka, nic nie jest w stanie zmienić tego stanu rzeczy. Nie przeszkadzałoby mi to gdyby... no właśnie, wypadanie. Najpierw na początku lata, a potem w grudniu. Leciały i leciały... jakbym przynajmniej do tej pory miała za dużo na głowie. ;) Przeszło rok temu pomiar gęstości kucyka wskazywał na ponad 8 cm. Dziś jest już tylko 7,5/7,8 cm (na naolejowanych/na umytych włosach). Dla mnie to naprawdę spora strata, tym bardziej, że mój pojedynczy włos jest bardzo cienki. Może i elastyczny i mocny, ale nadal cienki. 7.8 cm cienkich, na dodatek oklapniętych z natury włosów może wyglądać dużo bardziej mizernie niż 7 cm grubych włosów. 

Tym samym wygląd mojej fryzury bardzo odbiega od tego, jaka była moja wizja rok temu. Miały być długie, luźne fale, a są długie, proste strączki. Przez ostatnie wypadanie - przerzedzone strączki. Myślę, że poniższe zdjęcie dość dobrze to obrazuje - na przestrzeni tych dziesięciu miesięcy naprawdę sporo z głowy mi ubyło. 



(1) Kwiecień 2014 r                                                                         (2) Styczeń 2015 r

Na co dzień noszę raczej upięte włosy. Związuję byle jakiego kucyka czy koka lub zaplatam luźnego warkocza. Drażni mnie to, bo nie po to tyle o nie dbałam i zapuszczałam, żeby teraz je cały czas chować, ale... ale po prostu wiem, że tak wyglądają lepiej. Po rozpuszczeniu są w porządku przez kilka godzin. Potem zaczynają oklapywać u nasady i bardzo tracą na objętości z całej długości. Sprawia to, że wydają się być jeszcze rzadsze, niż są w rzeczywistości. Po za tym wszędzie je gubię.


Plany na przyszłość...


W ciągu tego roku chcę przetestować sześć wcierek. O wszystkim dokładnie opowiedziałam Wam już w tym poście: klik klik. Liczę na to, że choć troszkę uda mi się zagęścić czuprynę. Ponadto szykuję się na większe obcięcie. Dobija mnie widok smętnych, przerzedzonych końcówek, więc niestety - będę musiała zrezygnować z pięknego cieniowania, jakie zafundowałam sobie na początku grudnia. Bardzo żałuję, że wypadanie dopadło mnie akurat tydzień po fryzjerze, a nie tydzień przed. :<

Żałuję też, że będę musiała się rozstać z ładnymi kilkoma centymetrami zdrowych włosów, ale cóż - myślę, że to nam dobrze zrobi. ;) W sumie ścięłabym włosy nieco mocniej, niż zaznaczyłam na poniższym zdjęciu, ale... jestem dość wysoka i źle czuje się we włosach krótszych niż do ramion. Z cięciem poczekam do studniówki. A potem to niech się dzieje wola nieba. :p







Może jestem nieco przewrażliwiona na punkcie ich objętości, ale mimo wszystko... naprawdę widzę, że końce są już mocno przerzedzone. Do tego jedyne włosy, jakie ściągam, to te najdłuższe. Bardzo rzadko znajduję włosa, który mógłby pochodzić z krótszej warstwy. Przez to dół fryzury staje się coraz bardziej rzadki.

Po trzech - czterech tygodniach naprawdę mocnego wypadania udało mi się - tfu tfu - nieco załagodzić sytuację. Mam nadzieję, że za niedługo wszystko wróci do normy. Mimo wszystko cięcie jest raczej nieodzowne. Chcę od razu obciąć ich nieco więcej, aby zejść z warstw i pozwolić im rosnąć od nowa. Wiem, że nie są jeszcze tragicznie przerzedzone, ale mimo wszystko cięcie na pewno wyjdzie im na dobre. Po za tym obecna długość włosów zaczyna mnie zwyczajnie męczyć. Schną całe wieki, wplątują się pod torebkę... Zobaczymy, co z tego wyniknie. ;)

A tak na koniec... co mogłabym powiedzieć dziewczynom, które dopiero rozpoczęły walkę o piękne włosy? Nie poddawajcie się! :) Czasami sama droga do osiągnięcia celu jest bardzo ucząca i ciekawa, a to, że na efekty trzeba poczekać nie oznacza, że czekać nie warto. ;) Trzymam gorąco kciuki, żeby każda z Was mogła cieszyć się najlepszą z możliwych wersji swoich włosków. :)




Kilka dni po grudniowym cięciu



Ile trwa Wasza przygoda ze świadomą pielęgnacją włosów?  A może nie rozpoczęłyście jej jeszcze na dobre? :)


Ściskam Was mocno i życzę miłego weekendu! ♥

95 komentarzy:

  1. Śliczne <3 super zmiana, powodzenia w dalszej pielęgnacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. duuża zmiana, włosy wyglądają świetnie :D ja sama od 2 jestem włosomaniaczką i niestety moje włosy które się falowały i też myślałam że będzie coraz lepiej z skrętem, to biegiem czasu stały się zdrowsze i cięższe, przez co są proste :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bijum jest pięknie! Jaki przyrost! Jesteś niesamowitą inspiracją <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne masz te włosy, uwielbiam je :) Rzeczywiście bardzo się zmieniły- oczywiście na plus. Szkoda, że nie wyszło z tymi falami, pięknie wyglądały jako falowane, tzn. wyglądały jeszcze piękniej niż zazwyczaj :) Moja świadoma pielęgnacja zaczęła się mniej więcej rok temu. I również włosy bardzo się zmieniły. Obyło się bez radykalnego cięcia na długości. Ostatnio płatają mi figle i mają non stop bad hair days ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno im przejdzie, może to ta chlupa tak na nie działa :*

      Usuń
  5. Ja na tą chwilę zacieszam, że trochę zapuściłam. Gratuluję Ci wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi minal roczek dbania o wlosy. Bywało różnie, Ale widzę spora różnicę :)
    Chcesz aż tak krótko ściąć włosy? : o takie ladne włosy? : o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zobaczę co to będzie, ale to jeden z planów :D

      Usuń
  7. Maz ładne, zdrowe włosy i dobrze zrobione cieniowanie, bo czasem fryzjerzy mylą lekkie cieniowanie z mocnym przerzedzaniem:).
    Powodzenia z zagęszczaniem.
    "7.8 cm cienkich, na dodatek oklapniętych z natury włosów może wyglądać dużo bardziej mizernie niż 7 cm grubych włosów" - tu bym polemizowała. Jest odwrotnie. Jeśli grube włosy dają mizerny kucyk to znak, że są rzadkie, wiec widać prześwity na skórze, co daje gorszy efekt niż cienkie, średnio gęste włosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc to myślałam o koleżance, która mimo to, że ma mniej włosów to ode mnie, to ma je dużo dużo grubsze. W kucyku nie wyglądają imponująco, ale na rozpuszczonych - o wiele lepiej od moich. Chociaż to oczywiście bardzo indywidualna kwestia ;)

      Usuń
  8. U mnie też już wszystko leci z automatu. Mycie włosów bez maski lub chociażby odżywki to mycie stracone :D Podcinam też regularnie, obecnie mam zrównane włosy na całej długości, o czym od zawsze marzyłam, ale Twoje wycieniowane końcówki wyglądają tak pieknie, że się zaczęłam zastanawiać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię swoje cieniowanie, ale tęskni mi się za cięciem na prosto :D masz Ci babo placki

      Usuń
  9. Ale masz piękne, zadbane włosy;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widać ogromną różnicę - piękne włosy !

    OdpowiedzUsuń
  11. Włosy piękne <3 i jeszcze tak urosły... :) Moim zdaniem jesteś troszkę przewrażliwiona na punkcie przerzedzeń których w zasadzie u Ciebie nie widać, więc ja bym porzuciła pomysł mocnego cięcia. Podcięcie tak ale nie obcinanie do ramion, myślę że za dużo wymagasz. Masz sporą ilość włosów 7cm w kucyku ? Uważam że to super wynik ! Ja mam chyba 4, a żeby mieć ładne długie włosy musiałabym ściąć chyba do uszu i to nie wiem czy cokolwiek by pomogło przez łzs przez które tracę włosy :(. Jeśli chodzi o falowanie wydaje mi się że włosy są na tyle dobrze nawilżone że jest im ciężko falować. Zauważam to też na moich, jeśli mają za dużo nawilżenia to tracą skręt. Najprawdopodobniej z Twoimi jest tak samo, bo widać że mają potencjał i na wielu zdjęciach widać że chcą falować :) I tak są piękne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby chcą, ale nigdy tego nie robią niezaleznie od tego, co z nimi nie wymyslę. :D

      Usuń
  12. Ja bym ich nie ścinała tak bardzo. Jednak zdrowe włosy to piękniejsze włosy! Ważne abyś czuła się w nich jak najpiękniejsza. Po ta przecież są. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zobaczę, co z nimi wymyślę, ale takie mocne cięcie już od dawna za mną chodzi :D

      Usuń
  13. Włosy masz przepiękne. Od dawna je podziwiam i jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podziwiam :) mi na wszystko brakuje czasu i motywacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Teraz w zasadzie to rzadko poświęcam im więcej niż wymaga mycie i nalożenie odżywki pod prysznicem i wysuszenie :D

      Usuń
  16. Zazdroszczę Ci, że tak ładnie udokumentowałaś te zmiany na włoskach. Ja niestety nie mam żadnego zdjęcia, które by pokazało, jak moje włosy zmieniły się od początku pielęgnacji. Zawsze u mnie z tym na bakier :). Od dwóch tygodni zaczęłam ćwiczyć (przytyłam 5 kg... :D ), a i tak zdjęć nie zrobiłam.
    Masz śliczne włosy, naprawdę się zmieniły na lepsze i chciałabym, aby moje też tak wyglądały :). Będę czekać na wpisy o wcierkach, bo również zaczynam stosować, włosy lecą mi niestety garściami. Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoje wlosy zmienily sie nie do poznania ;) piekna tafla troche wynagradza uciazliwe wypadanie, ale mam nadzieje, ze i z nim sie uporasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Co za zmiana! No nie te włosy! Ogromne gratulacje:)
    Ja się dopiero za swoje włosy zabieram tak na poważnie, bez jaj:P chciałabym dłuższe i gęstsze, ale póki co to się kończyło raczej na życzeniu "chciałabym, chciaaała" a nie na konkretnych działaniach. Zmotywowałaś mnie, gracias!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dla takich komentarzy prowadzi sie bloga <3 Cieszę się, że mogłaś znaleźć u mnie motywację! :)

      Usuń
  19. Świetny wpis! Gratuluję przemiany, jest OGROMNA!
    Przede wszystkim nie martw się utratą objętości, bo zmiana jest minimalna i szybko ją nadrobisz :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Przewrazliwiona i w dodatku podobie, jak ja, perfekcjonistka - oj wiem, ze lekko nie jest ;)! Zadne ciecie az tyle, koncowki przerzedzone - gdzie ja sie pytam??? Wystopniowane fakt, nie idealnie rowne, ale nie przerzedzone, do tego stopnia, ze ciac az tyle trza. Widzialas moje Kochana, widzialas innych dziewczyn? Masz piekne wlosieta, spory sukces osiagnelas, trudno, ze jednak nie falowane, za to cudna tafla, wiec nie wmawiaj sobie, ze jest inaczej! Gratuluje Ci tak wielkoch sukcesow, widac, ze warto bylo wziac sie za wlosieta :) U mnie w kwietniu mina 2 lata siadomej pielegnacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No są przerzedzone, co najbardziej widać w kucyku. Ale już je trochę podcięłam i mi lepiej na sercu :D Dziękuję kochana!

      Usuń
  21. Rożnica ogromna . Masz teraz bardzo ładne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. nieee, takie piękne włosie <3 mnie jest szkoda kilku centymetrów zniszczonych włosów, a Ty tu chcesz ciachać tyle zdrowiuśkich! podziwiam Cię :-) powodzenia w dalszej pielęgnacji! u mnie niestety kryzys ;/

    OdpowiedzUsuń
  23. ojej, ale piękne :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Odpowiedzi
    1. dziękuję! Choć na każdym zdjęciu wygląda totalnie inaczej :D

      Usuń
  25. u mnie prawie rok ale z lepszymi i gorszymi miesiącami. Ale teraz jestem nastawiona na olejowanie - chociaż jeszcze nie znalazłam tego prawdziwego olejku który działałby najlepiej na moje włosy :) Czasami mi się wydaje, że nigdy go nie znajdę :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakich już probówałaś? Gdzies musi byc ten ideał! :)

      Usuń
  26. Jak ja kocham Twoje włosy <3 moja Ty motywacjo. I Frodo jakie maleństwo <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Efekty są rewelacyjne! Piękne długie włosy :) ciężka praca się opłacała :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetna odmiana :-) gratuluję wytrwałości. Włosy pięknie wyglądają ;-)

    Obserwuje :-))

    OdpowiedzUsuń
  29. jeju jaka zmiana! Twe włosy teraz mogą być inspiracją!

    OdpowiedzUsuń
  30. Twoje włosy mogą być inspiracją!

    OdpowiedzUsuń
  31. Masz piękne włosy! A objętości kucyka to ci i tak zazdroszczę.. Niestety ja nie wiem czy kiedykolwiek mi tyle bedzie dane mieć! Niestety u mnie to walka z wiatrakami..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje sa naturalnie bardzo oklapnięte, więc na co dzień wyglądają na jeszcze rzadsze: <

      Usuń
  32. Ja nie potrafię określić kiedy zaczęłam bardziej świadomie myśleć o pielęgnacji włosów, co więcej nie widzę też, żeby przez ten okres zmieniło się coś w ich kondycji, ale bardzo lubię o nie dbać, więc dalej to będę robić.
    A u Ciebie zmiana ogromna-przede wszystkim w gładkości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rób, rób, kiedyś w końcu się odwdzięczą! Dziękuję :)

      Usuń
  33. Widać ogromną zmianę jeśli chodzi o stan włosów :)
    Jednak świadoma pielęgnacja robi swoje :) Ja mam włosy raczej grube, ale za to są bardzo ciężkie, więc wydaje się jakby było ich mało :/ Fal i loków nigdy mieć nie będę, bo moje kudły się do tego nie nadają, po użyciu lokówki i tony lakieru, loczki trzymają się max 3 godziny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moimi zaczyna się robić to samo... a kiedyś tak fajnie się kręciły. :D

      Usuń
  34. Kochana, wyslalam Ci maila :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Oooo JEJUUU !!!!!!!!!!!!!!!!!! ;O
    zbieram szczękę z podłogi. Zakochałam się w Twoch włosach. Są I D E A L N E
    Poważnie, nie sądziłam że tak piękne włosy istnieją. Metamorfoza jest przeogromna! Zazdroszczę :)
    Obserwuję! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, naprawdę? Na co dzień nie zawsze tak wyglądają, zwłaszcza, ze przez większość czasu chodzę w kucyku. :c Bardzo mi miło, dziękuję! :*

      Usuń
    2. Na prawde:* nie martw sie moje tak samo pieknie wygladaja tylko po myciu a na drugi dzien je chowam bo sa okropnie brzydkie :p buziaki:) i nie ma za co! Zapraszam też do siebie;)

      Usuń
    3. Dziękuję za miłe słowa <3

      Usuń
  36. Przepiękne włosy :) Ja też zamierzam zawalczyć o gęstszą czuprynę :) Moje włosy mają 9 cm w kucyku, marzy mi się dobić do 10 cm :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, niezla objętość! :) Oby Ci się udało uzyskać jeszcze więcej :)

      Usuń
  37. Przepiękne włosy :)
    Moje przy tym to jakiś koszmar :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo ładne masz te włosy. Ja też musiałam zdecydować się na spore cięcie... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Na pewno wyszło im to na dobre! :)

      Usuń
  39. Piękne włosy, ja kiedyś zapuszczałam żeby całe włosy miały taką samą długość lecz je sporo ścięłam i wycieniowałam. Teraz fajniej się układają :) obserwuję ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tez tylko wycieniowane przy takiej długości jako tako żyją :) dziękuję! <3

      Usuń
  40. Ja właśnie też kiedyś myślałam, że mam podatne na kręcenie. A teraz gdy włosy są zdrowsze (cudów nie ma, ale są w lepszej kondycji niż były kiedyś) to troszkę gdzieś tam mi się wywiną. A te zakręcone na lokówkę/prostownice i utrwalone lakierem nie trzymają się za długo.. A szkoda, bo gdy ja zaczynałam się przyzwyczajać do tych powywijanych to one zaczęły się prostować ;|
    A Twoje włosy bardzo lubię i podobają mi się ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, o, czyli mamy dokładnie to samo! :D Dziękuję pięknie <3

      Usuń
  41. Róznica ogromna! Bardzo szybko włosy ci urosły! I jakie są gęste, tylko pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, gęstości trochę im brakuje. Czasem się dobrze z tym maskują :D Nie mniej jednak, bardzo dziękuję <3

      Usuń
  42. Niesamowita zmiana...aż napatrzeć się nie można, że przez rok zrobiłaś taki ogromny postęp. Te włosy wyglądają jak od dwóch różnych osób, naprawdę!
    Gratuluję :)
    Zdecydowanie podoba mi się u Ciebie i z radością dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Wyglądasz wspaniale! Moje włosy nigdy nie były tak długie, ale może czas spróbować?

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin